Olbrzymi, metalicznie połyskujący
w słońcu statek, zacumował do portu. W tafli granatowej wody odbijały się
promienie słońca. Tego dnia temperatura pozwalała wygenerować jedną myśl w
głowie - przyszło piękne, prawdziwe lato. Zapachy ryb wymieszane z wonią
rozgrzanego betonu i metalu unosiły się w letnim powietrzu. Z każdym podmuchem
morskiej bryzy uwydatniały coraz bardziej, jakby chciały przypomnieć wszystkim
dookoła, że znajdują się nad morzem. Stała wpatrzona w dal. Szukała punktu
zaczepienia, choć jednej maleńkiej kropki, na której można skupić uwagę. Oczy
błądziły po horyzoncie, nie znajdując niczego konkretnego. Gdzie jest
koniec? Przelatująca nad głową mewa,
wybiła z rytmu myśli. Ktoś nagle krzyknął, jakieś dziecko przebiegło przed
oczami.. Dal stała się tak bliska, na wyciągnięcie ręki. Zdała sobie sprawę, że
cień rzucany przez tony stali, stworzył coś w rodzaju parasola chroniącego
przed słońcem. Mrówka przy gigancie - pomyślała. Głęboki wdech, krótka myśl.
Wróciła do dali. Źrenice nieruchomo wbite w latarnie morską. Majestatyczna,
wynurzająca się wprost z tafli nieokiełznanej wody. Naznaczona licznymi
sztormami była niczym nieustraszony strażnik mocy. Tekstura pokazywała
wyraźnie, że żywioły jej nie oszczędzały. Liczne bruzdy i wyżłobienia dodawały
wielkości. Była niczym granica oddzielająca strefę niebieską wody i nieba. Chwila
zapatrzenia. Aparat wiszący na szyi przypomniał swym ciężarem, że należy
przecież uchwycić ten moment. Przystawiła do oka, spojrzała przez wizjer. Dźwięk
migawki odleciał echem z lepkim powietrzem. Uśmiechnęła się do swoich myśli.
Wiedziała już, że jest to jedno z lepszych ujęć, jakie przydarzyło się jej, w
swoim dotychczasowym dorobku fotografa amatora. Jak dobrze, że mamy możliwość
zatrzymywania chwil za pomocą fotografii. Ile takowych uleciałoby z naszej
pamięci po kilku może kilkunastu latach.. Stała jeszcze krótki moment,
pozwalając promieniom słońca pomalować twarz na złoty kolor. Ciepło rozeszło
się po wszystkich zakamarkach duszy. Nasycona tym momentem, tą radością, która
choć skrywana gdzieś głęboko w środku, dodawała blasku chwili. Ruszyła lekkim
krokiem w poszukiwaniu kolejnych cudów natury.
(…)
P.S ponieważ nie wszystkim udało się wyhodować oponkę w czasie świąt, dlatego u słodkiej kuchty oponki w rzeczy samej ;) pora zakasać rękawy!
Happy New Year
eM.