Lipcowy wiatr przywiał deszcz. Zdecydowanie zbyt zimno i ponuro, jak na pierwszy wakacyjny miesiąc. Zastanawiam się, czy jeszcze wrócą te czasy, kiedy wakacje były uciekaniem przed palącym słońcem i poszukiwaniem wrażeń wśród kipiących zielenią lasów i łąk. Nie mogę doczekać się swojego upragnionego urlopu. Co prawda, nie potrwa zapewne zbyt długo, ale jak mawiają, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Wszyscy narzekali na upały, które trwały raptem kilka dni i to jeszcze z przerwami.. Dzisiaj wszyscy narzekają na zimną i szarą aurę za oknem.. My Polacy narzekanie mamy we krwi.. Ciężko nam dogodzić. Wczorajszy chłodny wieczór zachęcił mnie do pracy w kuchni. Tym oto sposobem powstało pyszne ciasto czekoladowe w wersji wakacyjnej. Odrobina szaleństwa przyda się nawet w przypadku, tego prostego wypieku.
Lubię takie kontrasty. Brzoskwiniowy aromat dodał lekkości i soczystości. To mi się podoba. Trzeba poszukiwać nowych smaków, nowych połączeń, które czasami lubią zaskakiwać. Tak samo, jak wczorajsze cudownie rozgwieżdżone niebo, które było dla mnie jednoznacznym sygnałem dla dzisiejszej pięknej pogody. Niestety, okazało się, że słońce schowało się zbyt wcześnie za kłębiastymi chmurami. Na szczęście mam ciasto. Kawałeczek puszystości od razu sprawia, że niebo wydaje się być bardziej błękitne.
eM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz