27 listopada 2017

galop

Szare listopady wbijają w ziemie swoim ciężarem. Powietrze nasycone milionem cząstek, których zapach i smak przyprawiają o mdłości. Chce się lata. Najszybciej, jak to możliwe. Teleportacja byłaby zbawieniem duszy i ciała. Tymczasem cuda zdarzają się tak rzadko, że jedyne co nam pozostało to pogodzić się z losem i wbić sobie do głowy, że przecież jest pięknie. Szarość tak dumnie brzmi... tylko w momentach, kiedy uświadamiamy sobie, że życie przecież krótkie i należy troszczyć się o najdrobniejsze sekundy chwil. 

Jakiś spokój wewnątrz. Porządek świata dotychczas zburzonego. Doskonała forma. Krok za krokiem i robi się jaśniej i jaśniej. Jakie to szczęście, że witamina D wzmocniła odporność. Czy to możliwe, że podziałała na wszystkie strefy zagrożenia organizmu ?

lekkość.

eM.

Brak komentarzy: