Ostatni miesiąc roku puka
nieznośnie do drzwi. Wypatruje ukradkiem
przez wizjer, nie chcąc zdradzić, że stoję tuż za nimi, ciekawa tego co
przyniesie. Sporo energii, siły do działania. Usłyszane w radio last christmas
wywołało kolejną dawkę śmiechu. Mikołaj już co prawda pisał, żebym była gotowa
bo nadciąga, ale żeby last christmas jeszcze przed nim ? Miliony migających
światełek, sztucznie rozpylone zapachy, które mają za zadanie przywoływać
wspomnienia minionych świąt. To wszystko serwują nam na każdym kroku, jeszcze
dobrze nie przekroczywszy granicy ostatniej karty kalendarza. Śmiać się czy
płakać? Sami nakręcamy zegary zdarzeń. Zamiast delektować się każdym dniem,
przyspieszamy kroku, jakby bojąc się, że coś nas minie, że nie zdążymy zobaczyć
kolejnego. Zachłanni i chciwi. Chcemy mieć, być, posiadać.
Tymczasem tu i teraz....
eM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz