Usiadłam w końcu na czterech literach i doszłam do wniosku, że nic nie daje mi tyle radości i nie przykleja mi takiego uśmiechu na twarz, jak nowe kulinarne odkrycia. Dzisiaj wpadłam na pomysł, żeby delikatnie udoskonalić mojego, tradycyjnego murzynka. Przepis stary jak świat, ciasto robi się dosłownie w kilka minut. Efekt końcowy może być naprawdę zaskakujący. Dzisiejszy murzynek wyszedł bardzo puszysty. Jestem zaskoczona, bo zwykle jak się nie przykładam, tylko robię coś na szybko, to wychodzi najlepsze! Z racji ciężkiego nieba, dość zimnej aury, postanowiłam okrasić go troszkę inaczej. Kontrasty zawsze miło widziane. Kakaowy kolor ciasta, bardzo ładnie komponuje się z bielą czekolady. Żeby nie było za słodko, postanowiłam posypać wierzch suszoną żurawiną. Słodycz czekolady w postaci czarno- białej, pięknie przełamana lekko kwaśnym aromatem owoców. Udało mi się to. Szybki i spontaniczny pomysł, poprawił mi zdecydowanie humor. Przepis ten zapisuje na kartach pamięci w mej głowie. Kiedyś zapewne zostanie powtórzony.
Jeszcze ciepły, czeka na swój czas. eM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz