Chwilowy brak powietrza. Odcięcie
dostępu tlenu, w ilości odpowiadającej normalnemu rytmowi serca. Wysiłek
balansujący na granicy życia i śmierci. Może to zbyt duża wilgotność powietrza,
może zbyt słabe przygotowanie fizyczne. Wydolnościowo nie była mistrzem świata.
Umiała za to wyśmienicie panować nad swoją głową. Raz postawiona stopa musiała przekroczyć linię mety.
Podejście w początkowej fazie monotonne. Niekończące się wzniesienie, które
swoją długością przyprawiało o zawroty głowy. To te momenty, kiedy czujesz jak
krew odpływa Ci od mózgu, oczy zachodzą mgłą i nieprzyjemne uczucie mdłości wciska
stop. Nie ma siły iść dalej. Kilka minut przerwy, kilka głębokich wdechów,
zwolnienie blokady umysłu. Nogi same niosą krok za krokiem do celu. Uwielbiała
te momenty. Te maleńkie chwile, kiedy pytała się samej siebie, po co się aż tak
forsować ? Gdzie w tym wszystkim przyjemność. Odpowiedź znajdowała się na szczycie.
Kamienista droga. Przewyższenie, które niczym wodospad, spływało potem u pana mijającego
ją na ścieżce, krokiem nieco szybszym. Jakby ścigał się sam ze sobą. Krótkie
spojrzenie, osłupienie, jakiś rodzaj podziwu. Każdy pokonuje te kamienie tak,
jak potrafi. Na szczycie tłum. Morze ludzi, których gwar, śmiech i ogólne
poruszenie zakłócało spokój tego miejsca. Nie było ciszy, która z każdym
kolejnym stopniem kilkaset metrów niżej, wprawiała w stan nostalgii. Wszędzie
unosił się zapach lasu. Jesień swoimi kolorami dodawała uroku temu miejscu.
Kontrasty. Zieleń, pomarańcz i błękit nieba. Łańcuchy okalające grań, miały być
pomocną dłonią dla najbardziej przerażonych. Metalicznym połyskiem, skrzyły się
w słońcu. Jeden bardzo krótki moment. Dość śliskie stopnie, trzeba było użyć
siły, sprytu i zachować zimną krew. Lubiła ten moment. Uwielbiała stan, kiedy
poziom adrenaliny i strachu niebezpiecznie wzrastał. Było w tym coś
niemożliwego do opisania. Dodawało pewności siebie.
Ktoś na błękicie nieba,
poszukiwał nieustannie dobrego wiatru. Noszony podmuchem, zwracał na siebie
uwagę. Choć raz wznieść się wysoko. Dać nieść się wiatrowi, pozwolić mu
sterować biegiem chwili. Ciekawe doświadczenie.
Nieustanna obserwacja
otoczenia. Jest tyle dobrych momentów,
na których warto skupiać uwagę.
eM.