Żyjemy w takich czasach, że bardzo trudno jest się obyć bez mediów społecznościowych. Wiem.. Są tacy, których życie toczy się bardzo intensywnie i radośnie bez obecności wirtualnych znajomych, czy też wiedzy pt., która "gwiazda" tym razem w ciąży. Może wszystko zależy od tego, na ile chcemy być świadkami takowych zdarzeń lub na ile bez nich nie możemy się obejść. I tak trwamy sobie w dwóch równoległych światach, co lepsze powinniśmy ukłonić się nisko sobie samym, bo albo to takie proste żyć podwójnie, albo napływ informacji jest tak ogromny, że nawet nie trzeba zbyt wiele wysiłku, żeby stanąć w epicentrum tego galimatiasu.
Ale tak się zastanawiam, czy ludzie dzisiaj są tak bardzo słabi? Czy nie mają zbyt wiele wsparcia w osobach bliskich, że uciekają się do szukania pomocy wśród znanych, czasem mniej lubianych celebrytów. Przełączając kanały telewizyjne, widać okropnie silny napływ amerykańskich nurtów. Wszyscy stają się ekspertami od gotowania, co gorsza, każdy człowiek próbuje być psychologiem, lekarzem dusz zranionych, stąpających po ziemi śmiertelników. Najpierw jesteś stylistą twarzy ściankowych, których makijaż skutecznie odbija światła fleszy fotoreporterów, pragnących zedrzeć maski przybrane na tą konkretną okazję. Twoja rola ewoluuje, bo ubierając w kolorowe szmatki przypadkowych ludzi, starasz się uleczyć ich zranione dusze. Więc bardzo sprytnie podchodzisz, grzebiesz w środku, doszukując się coraz to śmielszych wyznań, na temat, jak to w życiu mi nie wyszło. I tak rośnie ilość edycji, bo napływa coraz więcej listów, coraz więcej twarzy chce stać się, jak miliony innych. To takie smutne, że wszyscy chcą dzisiaj być jacyś za cenę bycia takimi, jak reszta. Nie da się przecież być unikatem wystylizowanym przez kogoś, kto stylizuje miliony ludzi. Poniedziałkowe refleksje są bardzo głęboko sięgające. Może to za sprawą weekendu, albo poczucia, że świat zmierza w zła stronę. Oryginalność kieruje się w stronę przeciętności. Lepiej pracujmy nad sobą sami, bo tylko wtedy możemy powiedzieć, że mamy swój styl i swoje poglądy. Wiadomo powszechnie, że jędrny umysł to coś, co zdobi każdego człowieka najpiękniej jak się da.
Ale tak się zastanawiam, czy ludzie dzisiaj są tak bardzo słabi? Czy nie mają zbyt wiele wsparcia w osobach bliskich, że uciekają się do szukania pomocy wśród znanych, czasem mniej lubianych celebrytów. Przełączając kanały telewizyjne, widać okropnie silny napływ amerykańskich nurtów. Wszyscy stają się ekspertami od gotowania, co gorsza, każdy człowiek próbuje być psychologiem, lekarzem dusz zranionych, stąpających po ziemi śmiertelników. Najpierw jesteś stylistą twarzy ściankowych, których makijaż skutecznie odbija światła fleszy fotoreporterów, pragnących zedrzeć maski przybrane na tą konkretną okazję. Twoja rola ewoluuje, bo ubierając w kolorowe szmatki przypadkowych ludzi, starasz się uleczyć ich zranione dusze. Więc bardzo sprytnie podchodzisz, grzebiesz w środku, doszukując się coraz to śmielszych wyznań, na temat, jak to w życiu mi nie wyszło. I tak rośnie ilość edycji, bo napływa coraz więcej listów, coraz więcej twarzy chce stać się, jak miliony innych. To takie smutne, że wszyscy chcą dzisiaj być jacyś za cenę bycia takimi, jak reszta. Nie da się przecież być unikatem wystylizowanym przez kogoś, kto stylizuje miliony ludzi. Poniedziałkowe refleksje są bardzo głęboko sięgające. Może to za sprawą weekendu, albo poczucia, że świat zmierza w zła stronę. Oryginalność kieruje się w stronę przeciętności. Lepiej pracujmy nad sobą sami, bo tylko wtedy możemy powiedzieć, że mamy swój styl i swoje poglądy. Wiadomo powszechnie, że jędrny umysł to coś, co zdobi każdego człowieka najpiękniej jak się da.
Pogoda zmienna, jak nastroje kobiety ;)
z przymrużeniem oka eM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz