Dawno nie było nic na słodko! Dzień dobry w ten mroźny, wreszcie przypominający prawdziwą zimę, lutowy dzień. Ostatnio więcej tutaj o górach, wytrwałości i refleksyjnych dywagacji o życiu, więc postanowiłam, że powrócę do początków. Początki były na słodko, tak tez jest dziś. Kuchnia to miejsce wielkiego bałaganu i wielkiego spokoju wewnętrznego. Przynajmniej dla mnie. Oddaje nadmiarową energię, emocje gdzieś skumulowane zamieniam na małe co nieco. Muszę przyznać, że to świetne uzależnienie lub nawyk, niech każdy nazywa, jak chce. Doskonałe uczucie, wiedzieć, że jest coś, za sprawą czego człowiek wskakuje na właściwe tory. Takie ciasto marchewkowe na przykład. :)
Nie jestem kulinarnym mistrzem świata i nie chce nim być.
Zaczyna się tęsknota za latem..
eM.